„Wielki Piątek jest cichym i pełnym powagi wołaniem o ponowne dostrzeżenie prawdy o Miłości Boga” – mówił bp Waldemar Musioł podczas Liturgii Męki Pańskiej w kościele pw. Trójcy Świętej oo. Franciszkanów w Opolu.
W homilii bp Musioł przywołał obraz Męki Pańskiej według św. Jana jako „szczegółowy obraz historii Miłości Boga do nas ludzi”. Podkreślił, że nie możemy przejść obojętnie obok tej prawdy. „Dostrzec tę prawdę, wzruszyć się nią i zawstydzić pomagają nam nie tylko teksty biblijne, ale cała dzisiejsza liturgia, jakże inna od tych, do których przywykliśmy” – powiedział, podkreślając, że Wielki Piątek to dzień, w którym liturgia, pieśni, milczenie organów, zasłonięty krzyż i obnażony ołtarz pomagają nam szczególnie doświadczyć męki Chrystusa.
W centrum rozważań bp Musioł postawił symbolikę Drogi Krzyżowej. „Droga Krzyżowa trwa. Postawy obecnych na niej bohaterów i świadków aktualizują się także dziś” – mówił. Wymienił dwie zasadnicze grupy: tych, „którym na imię obojętność, bezduszność i bezmyślna nienawiść” oraz tych, „którzy uratowali honor ludzkości” – Maryję, Szymona, Weronikę i jerozolimskie niewiasty. „To oni uczą, jak na miłość Jezusa odpowiadać i jak ją naśladować” – podkreślił.
Biskup zachęcił, by każdy uczynił rachunek sumienia z własnej postawy wobec drugiego człowieka. „Obecność to nie tylko bycie obok przy stole, w pracy, w projektach. To obecność, która krzepi, dodaje sił, sprawia, że ktoś może powiedzieć: dobrze, że jesteś” – wskazał. „Dokładnie taką była obecność Maryi przy Jezusie na Drodze Krzyżowej: milczącą, jednoczącą w bólu, a jednak krzepiącą” – dodał.
Hierarcha nawiązał także do postawy Szymona z Cyreny, podkreślając, jak ważna jest gotowość „użyczenia swoich dłoni, głowy i serca” drugiemu człowiekowi, nawet jeśli wymaga to poświęcenia planów czy komfortu. „Nawet pochłonięty pośpiechem człowiek współczesny nie utracił chęci pomocy” – zauważył. „Tej otwartości dłoni i serc musimy jednak strzec i trzymać je z daleka od pokusy egoizmu i niebezpieczeństwa zainfekowania wizją czasoprzestrzeni, w którym ja i moje potrzeby stanowią centrum wszechświata” – zaakcentował.
Mówiąc o Weronice, podkreślił wartość codziennej czułości. „Choć często wymaga ona bliskości, dotyku i fizycznej bliskości, gdy trzeba pochylić się nad małym dzieckiem, strapionym małżonkiem, człowiekiem chorym i umierającym, chodzi również o taką czułość, która będzie jedynie czułym słowem, prostym gestem” – opisał.
W ostatnim obrazie homilii bp Musioł wskazał na łzy jerozolimskich niewiast jako symbol empatii – zdolności współodczuwania i wchodzenia w historię drugiego człowieka. – „Nie wahajmy się pytać siebie, czy potrafię dostosować swoje słowa, postawę, gesty do przeżyć innych. Czy potrafię, czasem ryzykownie, wejść w czyjąś historię?” – pytał.
Na koniec bp Musioł wezwał do duchowego zmagania o zachowanie wcześniej wymienionych postaw, które świat coraz częściej wyśmiewa jako „oznaki słabości”. „One wymagają wyrzeczenia, ofiary, wyjścia z bezpiecznych przestrzeni i pokonania egoizmu” – podkreślił. „Jeśli uczynimy te postawy odpowiedzią na Miłość Boga do nas, będą nie tylko służyć dobru naszemu i naszego małego świata, ale staną się inspiracją do przemiany tych, którzy – żyjąc pośród nas – odwrócili się od Chrystusowego Krzyża” – wskazał.
Monika Chrzanowska
fot. Szymon Adamski