Ułatwienia dostępu

Offcanvas Section

„Jest takie niebezpieczeństwo, że można zmarnować zwycięstwo Chrystusa” – powiedział bp Andrzej Czaja do pielgrzymów 16 sierpnia w Strzelcach Opolskich. 41. Opolska Piesza Pielgrzymka Opolska na Jasną Górę dotarła 19 sierpnia.
Opolski biskup, nawiązując do niesionego przez pielgrzymów krzyża podarowanego młodym podczas Światowych Dni Młodzieży i figury Matki Bożej Fatimskiej, przypomniał, że Maryja nie przyszła nas straszyć piekłem, ale przestrzec. „Jest takie niebezpieczeństwo, że można zmarnować zwycięstwo Chrystusa. Maryja przychodzi nas zmobilizować, abyśmy nie zmarnowali tego czasu, w którym żyjemy tu na ziemi” – wyjaśnił.
Kaznodzieja zachęcił też do rachunku sumienia z zobowiązań wynikających z przyjęcia Jezusa jako Pana i Króla. „Czas już wielki zapytać się, co ja przez te miesiące zrobiłem, aby Chrystus w moim życiu bardziej królował, aby więcej miał miejsca, aby panował? Istnieje bowiem niebezpieczeństwo zmarnowania Jego zwycięstwa i zbawienia” – zaznaczył.
Zdaniem hierarchy, Maryja dzieciom fatimskim przekazała konkretny program odnowy i przyjęcia Jezusa za Króla i Pana, czyli wezwanie do pokuty, do nabożeństwa wynagradzającego za grzechy świata i nasze i do modlitwy – zwłaszcza różańcowej.
„Bez pokuty – mówił bp Czaja – czyli rugowania z naszego życia tego, co nas od Boga oddziela, nie da się przyjąć tego, co nam Bóg oferuje. Dlatego musimy podjąć wielki wysiłek usunięcia nieuporządkowanych pragnień, pożądań, nade wszystko grzechu. Zło trzeba nazwać po imieniu i przed Bogiem szczerze, ze skruchą, żalem wyznawać. Wielkim zagrożeniem dla królowania Chrystusa w świecie i naszego przyjęcia Chrystusa jest lekceważenie i niejednokrotnie trwanie w grzechu. Wtedy Jezus nie może działać i nas uświęcać” – podkreślił.
Ordynariusz przestrzegał również przed troską tylko i wyłącznie o swoje zbawienie. „Nie możemy zapominać o tym, że jeśli byśmy chcieli ratować tylko swoją duszę, to jej nie uratujemy. Kierowanie się zasadą, żeby uratować swoją duszę, to nie jest Ewangelia. Trzeba iść i głosić jak Maryja, która po zwiastowaniu poszła do Elżbiety i zaniosła jej Jezusa i Dobrą Nowinę. Musimy myśleć także o zbawieniu innych, poczynając od własnego domu. Papież Franciszek mówił, aby zejść z kanapy, ubrać wyczynowe buty i piąć się na wyżyny człowieczeństwa, aby świadectwem pięknego życia pociągać ku Jezusowi. Nie możemy być w letargu, jakby uśpieni i obojętni na innych” – apelował.
Biskup zachęcał również do praktykowania modlitwy różańcowej, która jest wspaniałym narzędziem budzenia w nas świadomości bycia bogato obdarowanym przez Boga. „Bez tego nie ma uwielbiania Boga za wielkie rzeczy, które uczynił w naszym życiu. Najlepiej zobaczyć te łaski, odmawiając różaniec, ale w formie modlitwy kontemplacyjnej” – dodał i przypomniał jak papież Jan Paweł II pogrążony był w modlitwie, jakby z Maryją chodził po ścieżkach życia Jezusowego.
Tegorocznej 41. Pieszej Pielgrzymce Opolskiej na Jasną Górę towarzyszyło hasło „Z Maryją idziemy głosić Ewangelię Miłosierdzia”. Tematyka pielgrzymki jest połączeniem myśli przewodniej programu duszpasterskiego Kościoła w Polsce na rok 2017 „Idźcie i głoście” z rokiem św. Brata Alberta Chmielowskiego, który szczególnie wrażliwy był na potrzebujących i biednych, a także z 100. rocznicą objawień Matki Najświętszej w Fatimie. Pielgrzymi dziękują również za 300 lat koronacji cudownego obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej.

Szczegółowe informacje oraz relacje i zdjęcia można znaleźć na stronie internetowej: www.pielgrzymka-opolska.pl

„Zjednoczona Europa powinna być kuźnią wolności i miłości” – powiedział abp Alfons Nossol w Kamieniu Śląskim z okazji metropolitalnych uroczystości odpustowych ku czci św. Jacka. W tym roku arcybiskup obchodzi potrójny jubileusz: 85. urodziny, 60. rocznicę święceń kapłańskich i 40. rocznicę sakry biskupiej.
Emerytowany ordynariusz diecezji opolskiej zaznaczył, że tragiczny staje się świat, który odrzuca Boga. „Zjednoczona Europa powinna być kuźnią wolności i miłości. Jest przecież zbudowana na trzech sławnych wzgórzach: Areopagu, Kapitolu i Golgocie, czyli demokracji, prawie i zbawczej Miłości. Europie nie wolno zapomnieć o swoich chrześcijańskich korzeniach. Europa chce właśnie zapomnieć o nich, gdy głosi prawo do eutanazji czy też prawo kobiet do zabijania własnych nienarodzonych dzieci, podważa się instytucję małżeństwa jako związku kobiety z mężczyzną, promuje się ideologię gender” – stwierdził.
Nawiązując do kryzysu migracyjnego na świecie, abp Nossol przypomniał, że już 65 mln ludzi znajduje się w sytuacji ucieczki ze swoich rodzinnych krajów, ojczyzn, gdyż tam wielu z nich grozi śmierć. „Nie wolno nam chrześcijanom w cichości twierdzić «niech się topią, niech toną w Morzu Śródziemnym, bo to i tak w większości przypadków muzułmanie»” – przestrzegał.
Zdaniem kaznodziei, Europa nie powinna bać się nawet mocnego islamu, ale przede wszystkim słabego chrześcijaństwa. „Potrzeba dzisiaj szczególnie chrześcijańskiego świadectwa nawet na wzór męczennika miłości – o. Maksymiliana Kolbe” – wskazał. Wymienił także innych świętych, którzy byli radykalni w swym stylu życia, m.in. św. Edytę Stein – patronkę zjednoczonej Europy czy św. Brata Alberta Chmielowskiego, którego 100. rocznicę śmierci upamiętnił Sejm i Episkopat w Polsce.
„Radość świadectwa jest bardzo ważna – mówił abp Nossol – bo w końcu konstytucją chrześcijan jest Ewangelia – Radosna Nowina. Smutne chrześcijaństwo może zbawić, ale tylko smutnie. Radość naszego świadectwa, radość bycia chrześcijanami jest czymś bardzo istotnym i wielkim” – podkreślił.
Jednocześnie arcybiskup przyznał, że dialog między muzułmanami i chrześcijanami niesie ze sobą ryzyko, ale też sporo korzyści dla obu stron. „Mógłby on wyjaśnić, umocnić i po europejsku nauczyć prawdziwego radykalnego człowieczeństwa. Słowo «radykalny» pochodzi od łacińskiego «radix», czyli korzeń. Od samego korzenia musimy my chrześcijanie być radośni. Taki dialog może być niebezpieczny, ale cóż w autentycznym chrześcijaństwie nie jest ryzykiem? Przecież drogowskazem w głębię chrześcijaństwa jest krzyż, a Jezus, będący najwyższym objawieniem Boga, który jest wcieleniem Bożej miłości, krzyż przezwyciężył w mocy Ducha Świętego przez zmartwychwstanie” – zaznaczył.
Hierarcha ubolewał także, że w środkach społecznego przekazu jest tyle nienawiści. „To takie smutne. Gdzie na co dzień jest Chrystus, Ten, który objawił nam pełnię Bożej miłości?” – pytał. „Dialog to przecież język macierzysty ludzkości. On pomaga uczynić z wrogów – przeciwników, a przeciwników przemienić w przyjaciół” – dodał.
Na zakończenie jubilat zwrócił się do zebranych, aby prosili św. Jacka o wstawiennictwo u Pana dla siebie, metropolii, całej ojczyzny, Europy i świata całego, aby wszyscy zrozumieli i radośnie chcieli iść do Boga nie drogą, ale właśnie miłością.
Św. Jacek urodził się ok. 1200 r. w Kamieniu Śląskim. Tradycja mówi również o narodzinach w tym miejscu bł. Czesława i bł. Bronisławy. Patron Metropolii Górnośląskiej zmarł i został pochowany w kościele dominikanów w Krakowie w 1257 r. Św. Jacek odznaczał się gorliwością apostolską, był słynnym misjonarzem i kaznodzieją, założył wiele klasztorów dominikańskich w Europie środkowej. Jest patronem pojednania i zjednoczenia chrześcijańskiej Europy.
Pałac w Kamieniu Śląskim wraz z dobrami w wyniku dziedziczenia i koligacji małżeńskich należał kolejno do różnych śląskich rodów szlacheckich. W XII wieku należał do rodu Odrowążów. Od XVI wieku stawał się własnością rodu Strzałów, Rokowskych, Larischów i Strachwitzów. W roku 1945 obiekt został upaństwowiony i zamieniony na Dom Dziecka. Po rozbudowaniu pobliskiego lotniska zamek w latach 50. zamieniono w obiekt wojskowy. Po pożarze w 1973 r. zabudowania pałacowe oraz kaplica św. Jacka uległy całkowitej dewastacji i ruinie. Po przekazaniu zabytkowego obiektu władzom cywilnym wojewódzki konserwator rozpoczął jego odbudowę. Z braku środków finansowych prace wstrzymano i bezskutecznie usiłowano sprzedać cały zabytkowy kompleks. Dopiero w 1990 r., na wniosek władz wojewódzkich, a przede wszystkim ze względu na kaplicę, odbudowy podjęła się diecezja opolska.
Z wielkim nakładem środków i sił odbudowany dom rodzinny św. Jacka stał się znowu sanktuarium i miejscem pielgrzymkowym. Takiemu celowi służyła kaplica pałacowa do czasu militaryzacji obiektu. Natomiast odbudowany i odrestaurowany pałac oraz pomieszczenia z zabudowaniami służą celom formacyjno-naukowym. Instytut Naukowo-Badawczy ks. Sebastiana Kneippa organizuje tu konferencje i sympozja naukowe. Obiekt jest również ośrodkiem rekolekcyjnym, a także miejscem spotkań ekumenicznych i międzynarodowych. Zgodnie z wolą sponsorów pragnie służyć idei pojednania polsko-niemieckiego i budowania jedności Europy.
Na terenie kompleksu Sebastianeum Silesiacum znajduje się również Zespół Rehabilitacyjno-Wypoczynkowy, zapewniający kuracjuszom wielowymiarową rehabilitację oraz optymalne warunki, służące regeneracji psychofizycznej.
 

„Oddając cześć św. Jackowi, naszemu rodakowi z XIII wieku, a także dziękując za błogosławione, budujące życie i posługiwanie abp. Alfonsa, obudźmy w sobie wielkie i mocne pragnienie jak najlepszego życia” – powiedział bp Andrzej Czaja w Kamieniu Śląskim podczas wieczornej Mszy św. odpustowej. W tym roku abp Alfons Nossol obchodzi potrójny jubileusz: 85. urodziny, 60. rocznicę święceń kapłańskich i 40. rocznicę sakry biskupiej.
Opolski ordynariusz wspominając 32 lata posługi biskupiej swojego poprzednika, zauważył, że zawsze biło światło z jego słów, myśli i świadectwa życia. „Ile też było takiego oparcia na jego pasterskiej lasce. To dla mnie pewien symbol oparcia o jego przenikliwą myśl, a jeszcze bardziej o serce myślące, o które się nieraz upominał, a przede wszystkim którym się dzielił i dzieli nadal. Piękne życie. Wspaniałe życie. Drogi arcybiskupie, możesz być przekonany, że twoje życie jest nam ku zbudowaniu. Błogosławimy Boga za twoje życie” – zapewnił.
Bp Czaja zachęcał, aby obudzić w sobie pragnienie wspaniałego i świętego życia oraz wskazał, co jest właściwym źródłem, które budzi uśmiech pogodny, pełen radości i wdzięczności. „W książkach z wywiadami-rzekami abp Alfons przyznaje, że od samego początku swojego życia rozpoczyna każdy dzień od prostego aktu strzelistego, przywołania Ducha Świętego «Veni Sancte Spiritus». To jest wskazanie na źródło, w którym jest wielki potencjał życia” – zaznaczył.
Kaznodzieja przypomniał, że w biografiach św. Jacka znajdujemy informacje, że w czasie najazdu Tatarów na Kraków ten święty był dla otoczenia jak lampa – był światłem i mocą. Charakteryzował go dar wiary, miłości i nadziei, modlitwy wstawienniczej, a także niezwykły dar czynienia cudów. „Źródłem było wielkie zjednoczenie Jacka z Bogiem, zbudowane na mocnej pokucie i czerpaniu ze świętości Boga” – dodał.
Zdaniem hierarchy, od dnia chrztu mamy wszystko do dobrego rozwoju życia Bożego i pobożności, czyli właściwego postępowania w odniesieniu do Boga, bliźniego, siebie samego i świata na miarę Jezusa. „U podstaw są nie tylko drogocenne i największe obietnice, aż po obietnicę nieba, ale wielkie Boże dary – łaska uświęcająca nam dana na chrzcie, którą ciągle możemy odzyskiwać w sakramencie pokuty i pojednania oraz cnoty teologalne – wiara, nadzieja i miłość, a do tego pełnia darów Ducha Świętego. Jesteśmy bogaci, tylko z tego trzeba czerpać, pomnażać i rozwijać. Wtedy nasze życie będzie wspaniałe, budujące i pociągające” – stwierdził.
Biskup przestrzegł także przed konsumpcjonizmem, który powoduje, że człowiek jest bardziej zainteresowany produktami materialnymi, a nie chce czerpać z Bożych łask, które są darmowe. „Musimy się ocknąć. Powściągliwość wobec tego, co świat oferuje i wielka gorliwość w czerpaniu z tego, co Bóg daje, a do tego cierpliwość potrzebne są do wzrastania w prawdziwej miłości” – podkreślił.
Św. Jacek urodził się ok. 1200 r. w Kamieniu Śląskim. Tradycja mówi również o narodzinach w tym miejscu bł. Czesława i bł. Bronisławy. Patron Metropolii Górnośląskiej zmarł i został pochowany w kościele dominikanów w Krakowie w 1257 r. Św. Jacek odznaczał się gorliwością apostolską, był słynnym misjonarzem i kaznodzieją, założył wiele klasztorów dominikańskich w Europie środkowej. Jest patronem pojednania i zjednoczenia chrześcijańskiej Europy.
Pałac w Kamieniu Śląskim wraz z dobrami w wyniku dziedziczenia i koligacji małżeńskich należał kolejno do różnych śląskich rodów szlacheckich. W XII wieku należał do rodu Odrowążów. Od XVI wieku stawał się własnością rodu Strzałów, Rokowskych, Larischów i Strachwitzów. W roku 1945 obiekt został upaństwowiony i zamieniony na Dom Dziecka. Po rozbudowaniu pobliskiego lotniska zamek w latach 50. zamieniono w obiekt wojskowy. Po pożarze w 1973 r. zabudowania pałacowe oraz kaplica św. Jacka uległy całkowitej dewastacji i ruinie. Po przekazaniu zabytkowego obiektu władzom cywilnym wojewódzki konserwator rozpoczął jego odbudowę. Z braku środków finansowych prace wstrzymano i bezskutecznie usiłowano sprzedać cały zabytkowy kompleks. Dopiero w 1990 r., na wniosek władz wojewódzkich, a przede wszystkim ze względu na kaplicę, odbudowy podjęła się diecezja opolska.
Z wielkim nakładem środków i sił odbudowany dom rodzinny św. Jacka stał się znowu sanktuarium i miejscem pielgrzymkowym. Takiemu celowi służyła kaplica pałacowa do czasu militaryzacji obiektu. Natomiast odbudowany i odrestaurowany pałac oraz pomieszczenia z zabudowaniami służą celom formacyjno-naukowym. Instytut Naukowo-Badawczy ks. Sebastiana Kneippa organizuje tu konferencje i sympozja naukowe. Obiekt jest również ośrodkiem rekolekcyjnym, a także miejscem spotkań ekumenicznych i międzynarodowych. Zgodnie z wolą sponsorów pragnie służyć idei pojednania polsko-niemieckiego i budowania jedności Europy.
Na terenie kompleksu Sebastianeum Silesiacum znajduje się również Zespół Rehabilitacyjno-Wypoczynkowy, zapewniający kuracjuszom wielowymiarową rehabilitację oraz optymalne warunki, służące regeneracji psychofizycznej.

„Tu na Górze św. Anny wszyscy jesteśmy w jednym klubie – Bożej rodzinie ludzi ochrzczonych, którzy słuchają Bożego słowa i budują Kościół – wspólnotę przy eucharystycznym stole” – powiedział abp Wiktor Skworc do motocyklistów 6 sierpnia. Pielgrzymka Motocyklistów na Górze św. Anny odbyła się po raz piętnasty.
Nawiązując do święta Przemieniania Pańskiego kaznodzieja zachęcił, aby odchodzić z tej góry z postanowieniem słuchania Jezusa, aby razem z Nim zmieniać świat w duchową przestrzeń królestwa Bożego, pełnego sprawiedliwości, miłości, pokoju i prawdy. „Dzięki Jezusowi wiemy, że pierwszym i najważniejszym przykazaniem jest «Będziesz miłował». To jest nasz obowiązek i chrześcijańskie zadanie” – zaznaczył.
Metropolita Górnośląski podziękował motocyklistom za wyraz miłości, jaki jest dar krwi. „Polscy motocykliści, chyba jedyni na świecie, dzięki akcji «Motoserce», organizowanej w miastach całego kraju, oddają rekordowe ilości krwi. W latach 2009-2016 oddaliście 25 tys. litrów krwi. Bóg zapłać za ten gest miłości bliźniego” – dodał.
Abp Skworc zaapelował również o opanowanie i wzajemny szacunek dla wszystkich użytkowników dróg, aby przeciwdziałać wypadkom, których przyczyny są różne, ale najczęściej wynikają z egoizmu, pośpiechu i nerwowości. „Jako motocykliści macie swoje zasady – etos. Macie szansę propagować życzliwość, uśmiech i inne pozytywne zachowania na drodze. Macie szansę udowodnić, że choć moc w silnikach, to korzystacie z nich z roztropnością, zgodnie z obowiązującymi przepisami i znakami drogowymi, które są jak przykazania rozstawione na trasie przejazdu” – podkreślił.
„Do katalogu znaków uzupełniających może trzeba by jeszcze zaliczyć pierwszeństwo dla rodziny i nakaz trzeźwości” – uzupełnił hierarcha, a także przypomniał, że rok 2017 uchwałą sejmu z 9 marca jest Rokiem Troski o Trzeźwość Narodu. „Apelujemy o ustawowy zakaz reklamy alkoholu, której jest szacunkowo 2 tys. godzin w ciągu roku. Apelujemy do samorządów o rewizję wszystkich koncesji na sprzedaż alkoholu, który czasem bywa łatwiej dostępny niż chleb. Niestety na przeszkodzie radykalnych rozwiązań ku trzeźwości stoją wpływy do budżetu płynące ze sprzedaży” – ubolewał.
Na zakończenie pielgrzymki motocyklistów z Polski, Niemiec, Austrii i Czech, abp Wiktor Skworc powiedział, że na Górze św. Anny spotkali Jezusa przemienionego, a On ma moc przemienić Swoją łaską i miłością każdego człowieka. „Każda Msza św. jest spotkaniem na górze Tabor, jest godziną przemiany, a także naszego przemieniania. Mamy stać się jak św. Paweł – naocznymi świadkami Bożej wielkości. Tacy świadkowie potrzebni są wszędzie, w każdym środowisku i miejscu. Idźcie i głoście wszędzie tam, gdzie żyjecie, pracujecie, gdzie was zawiozą wasze piękne błyszczące maszyny” – prosił.
Tradycyjnie podczas przeistoczenia rozległo się wycie klaksonów motocykli stojących w Grodzie Lurdzkiej. Entuzjaści jazdy motorem poprzez zakup okolicznościowych znaczków i koszulek, wsparli dzieło odnowy katedry opolskiej, a także wrocławską fundację „Tobiaszki”, stowarzyszenie „Ognik” oraz dzieci z Aleppo.

„To dzięki św. Annie Maryja stała się niezwykle głęboko wierzącą osobą, że to, co spotyka nas z ręki Boga, zawsze służy naszemu dobru” – powiedział bp Jan Kopiec z okazji odpustu głównej patronki diecezji opolskiej na Górze św. Anny.
Kaznodzieja przypomniał, że Góra św. Anny to miejsce od blisko czterech wieków tętniące życiem wiary i modlitwy. „Tu próbuje się szukać sposobów, aby pogodzić swoje własne ludzkie oczekiwania, plany, marzenia z wolą samego Pana, który chce, abyśmy wszyscy byli świętymi i doskonałymi, i tak doszli do osiągnięcia wiecznej nagrody przy Nim” – dodał.
Ordynariusz diecezji gliwickiej podkreślił, że pielgrzymi przybywający na Górę św. Anny zmysłem wiary odczuwali, że nie byłoby sławy Maryi ani sławy św. Anny, gdyby nie dzieło Jezusa Chrystusa. „Rytm tego świętego miejsca wyznaczany jest rytmem maryjnej pobożności. Gromadzimy się tutaj, aby wpatrywać się w Maryję, która stała się matką Syna Bożego” – stwierdził.
„Same pisma natchnione o św. Annie nic nie wspominają, ale pobożność ludu wiernego, zwłaszcza wspólnoty chrześcijańskiej w Jerozolimie i najbliższych okolicach dawała bardzo ważny impuls, by nie tylko dziękować Maryi, że stała się matką Syna Bożego, ale spojrzeć z wdzięcznością na środowisko, z którego Maryja wyszła. To przede wszystkim pobożni rodzice, którym tradycja przypisuje owe imiona Anna i Joachim” – zaznaczył bp Kopiec.
Hierarcha wyjaśnił, że ikonografia chrześcijańska przedstawia św. Annę jako dostojną osobę, bardzo dojrzałą, przy której gromadzi się jej córka zawsze z jakimiś pytaniami i atrybutem szukania wiedzy. „Czy to będzie zwój Starego Testamentu, czy jakaś uczona księga, w której młoda dziewczyna z narodu żydowskiego szukać może pogłębienia tego, co prowadziło lud wybrany przez wieki” – wymienił.
Zdaniem biskupa, postawę siedzącą Anny należy interpretować jako wezwanie do szacunku, gdyż w kulturze żydowskiej autorytet nauczał na siedząco. „Anna jest uosobieniem przekazywania mądrości i to nie własnej, ale mądrości, którą trzeba rozwijać dzięki Bożemu natchnieniu. To dzięki Annie Maryja stała się niezwykle głęboko wierzącą osobą, że to, co spotyka nas z ręki Boga, zawsze służy naszemu dobru. Postawa św. Anny jako matki uczącej dojrzałości wiary jest chyba najpiękniejszym przykładem dążenia do samodzielności, ale przede wszystkim do stabilizacji i umocnienia się w tym, cośmy otrzymali, w czym wyrośliśmy i co powinno przynosić dobre owoce w naszym życiu” – podkreślił.
Pierwszy kościół na Górze św. Anny zbudowano na przełomie lat 1480-85 z fundacji Mikołaja i Krzysztofa Strzały. Najstarsza wzmianka o istnieniu kościoła pochodzi z 25.06.1516 r. Dokument ten mówi o przekazaniu przez Mikołaja Strzałę kaplicy na Górze Chełmskiej proboszczowi z Leśnicy. 14.10.1655 r. z inicjatywy hrabiego Melchiora Ferdynanda de Gaschin przybyli na to miejsce franciszkanie. Zakonnicy rozpoczęli budowę pierwszego drewnianego klasztoru. W 1673 r. kościół został rozbudowany i na nowo konsekrowany. Na zboczach Góry św. Anny rozciąga się szlak 40 kaplic kalwaryjskich, wzniesionych przez Jerzego Adama de Gaschin w latach 1700-1709.
W kronikach klasztornych brak dokładnych przekazów na temat pochodzenia figury św. Anny Samotrzeciej. Historycy datują jej powstanie na II połowę XV wieku. Figura św. Anny, wyrzeźbiona z jednego kawałka lipowego drewna, ma około 66 cm wysokości z podstawą. Przedstawia trzy postacie. Pośrodku stoi starsza niewiasta – św. Anna, która trzyma na swoich ramionach dwoje dzieci: na lewym ramieniu swoją Córkę – Najświętszą Maryję Pannę oraz na prawym ramieniu swojego Wnuka – Pana Jezusa. W górnych partiach figury, na wezgłowiu św. Anny widać wyraźnie ślady zamknięcia otworu, w którym (według przekazu z 1516 r.) mają być przechowywane relikwie św. Anny.