„Miłość Chrystusa objawiona na krzyżu stanowi źródło naszej nadziei” – podkreślił biskup opolski Andrzej Czaja w Słowie do Diecezjan na Uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego. Z okazji Świąt życzył wiernym, by mocni wiarą stali się „ludźmi wielkanocnymi” – promieniującymi radością, pokojem i Bożym Duchem.
„Chrystus zmartwychwstał. Prawdziwie zmartwychwstał. To pozdrowienie niesie w sobie całą głębię nadziei, której źródłem jest krzyż i pusty grób” – zaznaczył biskup. W swoim przesłaniu wskazał, że Wielkanoc to nie tylko czas radości, ale przede wszystkim czas żywej nadziei – tej, która jak pisał św. Piotr, jest „zakorzeniona w miłosiernej miłości Boga”.
Biskup przypomniał, że w centrum Triduum Paschalnego znajduje się krzyż – znak ofiary i miłości, która nie zna granic. „Nie byłoby nadziei w sercu Andrzeja Apostoła, w sercu innych apostołów i w naszych sercach dziś, gdyby nie było wiary” – powiedział, nawiązując do świadectwa pierwszych uczniów, którzy mimo wątpliwości i lęku z czasem stali się świadkami nadziei. „Chciejmy w tych dniach rozpoznawać Chrystusa przy łamaniu chleba, przyjmować Go w Komunii Świętej, adorować w ciszy świątyń. Bo wiara, która się umacnia, rodzi nadzieję. A nadzieja sprawia, że stajemy się świadkami Zmartwychwstałego” – dodał.
W przesłaniu do Diecezjan Biskup Opolski podkreślił także znaczenie przekazywania wiary młodszym pokoleniom. „Żyjmy miłością Pana. Przekazujmy wiarę dzieciom i wnukom. A wtedy staniemy się ludem zakochanym w Chrystusie – ludem wielkanocnym, pełnym pokoju, radości i Ducha Świętego” – wskazał.
„Wielki Piątek jest cichym i pełnym powagi wołaniem o ponowne dostrzeżenie prawdy o Miłości Boga” – mówił bp Waldemar Musioł podczas Liturgii Męki Pańskiej w kościele pw. Trójcy Świętej oo. Franciszkanów w Opolu.
W homilii bp Musioł przywołał obraz Męki Pańskiej według św. Jana jako „szczegółowy obraz historii Miłości Boga do nas ludzi”. Podkreślił, że nie możemy przejść obojętnie obok tej prawdy. „Dostrzec tę prawdę, wzruszyć się nią i zawstydzić pomagają nam nie tylko teksty biblijne, ale cała dzisiejsza liturgia, jakże inna od tych, do których przywykliśmy” – powiedział, podkreślając, że Wielki Piątek to dzień, w którym liturgia, pieśni, milczenie organów, zasłonięty krzyż i obnażony ołtarz pomagają nam szczególnie doświadczyć męki Chrystusa.
W centrum rozważań bp Musioł postawił symbolikę Drogi Krzyżowej. „Droga Krzyżowa trwa. Postawy obecnych na niej bohaterów i świadków aktualizują się także dziś” – mówił. Wymienił dwie zasadnicze grupy: tych, „którym na imię obojętność, bezduszność i bezmyślna nienawiść” oraz tych, „którzy uratowali honor ludzkości” – Maryję, Szymona, Weronikę i jerozolimskie niewiasty. „To oni uczą, jak na miłość Jezusa odpowiadać i jak ją naśladować” – podkreślił.
Biskup zachęcił, by każdy uczynił rachunek sumienia z własnej postawy wobec drugiego człowieka. „Obecność to nie tylko bycie obok przy stole, w pracy, w projektach. To obecność, która krzepi, dodaje sił, sprawia, że ktoś może powiedzieć: dobrze, że jesteś” – wskazał. „Dokładnie taką była obecność Maryi przy Jezusie na Drodze Krzyżowej: milczącą, jednoczącą w bólu, a jednak krzepiącą” – dodał.
Hierarcha nawiązał także do postawy Szymona z Cyreny, podkreślając, jak ważna jest gotowość „użyczenia swoich dłoni, głowy i serca” drugiemu człowiekowi, nawet jeśli wymaga to poświęcenia planów czy komfortu. „Nawet pochłonięty pośpiechem człowiek współczesny nie utracił chęci pomocy” – zauważył. „Tej otwartości dłoni i serc musimy jednak strzec i trzymać je z daleka od pokusy egoizmu i niebezpieczeństwa zainfekowania wizją czasoprzestrzeni, w którym ja i moje potrzeby stanowią centrum wszechświata” – zaakcentował.
Mówiąc o Weronice, podkreślił wartość codziennej czułości. „Choć często wymaga ona bliskości, dotyku i fizycznej bliskości, gdy trzeba pochylić się nad małym dzieckiem, strapionym małżonkiem, człowiekiem chorym i umierającym, chodzi również o taką czułość, która będzie jedynie czułym słowem, prostym gestem” – opisał.
W ostatnim obrazie homilii bp Musioł wskazał na łzy jerozolimskich niewiast jako symbol empatii – zdolności współodczuwania i wchodzenia w historię drugiego człowieka. – „Nie wahajmy się pytać siebie, czy potrafię dostosować swoje słowa, postawę, gesty do przeżyć innych. Czy potrafię, czasem ryzykownie, wejść w czyjąś historię?” – pytał.
Na koniec bp Musioł wezwał do duchowego zmagania o zachowanie wcześniej wymienionych postaw, które świat coraz częściej wyśmiewa jako „oznaki słabości”. „One wymagają wyrzeczenia, ofiary, wyjścia z bezpiecznych przestrzeni i pokonania egoizmu” – podkreślił. „Jeśli uczynimy te postawy odpowiedzią na Miłość Boga do nas, będą nie tylko służyć dobru naszemu i naszego małego świata, ale staną się inspiracją do przemiany tych, którzy – żyjąc pośród nas – odwrócili się od Chrystusowego Krzyża” – wskazał.
„Chcemy zawsze godnie sprawować Eucharystię na Twoją pamiątkę. Obiecujemy Ci, że Twój Testament z Ostatniej Wieczerzy wypełnimy w całości” – mówił bp Rudolf Pierskała, biskup pomocniczy, podczas Mszy Wieczerzy Pańskiej, sprawowanej w Wielki Czwartek, w kościele pw. św. Sebastiana w Opolu.
W homilii bp Pierskała przypomniał wiernym, że liturgia Wieczerzy Pańskiej nie jest jedynie symbolicznym wspomnieniem Ostatniej Wieczerzy. „Jezus przyszedł do naszej wspólnoty zebranej przy ołtarzu i zasiada z nami do stołu. To On w osobie biskupa weźmie chleb i wino w ręce i przemieni je w swoje Ciało i Krew, aby nas nakarmić” – mówił, wskazując, że Eucharystia jest rzeczywistym działaniem Boga, dokonującym się „tu i teraz”.
Biskup podkreślił, że Jezus pozostawił swoim uczniom Testament, który ma dwie części: dar Eucharystii i wezwanie do wzajemnej miłości. Zaznaczył, że obie części Testamentu są nierozłączne. „Czy wypełniamy cały Testament Jezusa? Czy tylko korzystamy z tego wielkiego spadku, jaki nam zostawił w Eucharystii, a przykazania zobowiązującego do wzajemnego umywania sobie nóg, czyli wzajemnej miłości, nie chcemy realizować?” – pytał.
Wyjaśniając znaczenie symbolicznego „umywania sobie nóg”, bp Pierskała odwołał się do sytuacji życia codziennego. „Umywać sobie nawzajem nogi, to po prostu być najpierw dobrym człowiekiem, a potem dobrym chrześcijaninem, aby w końcu naśladować Jezusa w oddaniu życia dla przyjaciół” – powiedział. Wskazał również na potrzebę przebaczenia, wrażliwości, pomocy potrzebującym i dzielenia się dobrami.
Bp Pierskała przypomniał, że Jezus swoją miłość do apostołów wyraził nie tylko słowem, ale i działaniem, czyli uniżył się, uklęknął i umył im nogi. „Miłość Jezusa do końca jest odpowiedzią na nasze grzechy. Jezus uczy nas, że nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” – podkreślił.
Na zakończenie homilii bp Pierskała wezwał wiernych do konkretnej odpowiedzi na Testament Jezusa, czyli dar Eucharystii i wezwanie do miłości. „Panie Jezu, chcemy Go wypełnić! Obiecujemy Ci, że Twój Testament z Ostatniej Wieczerzy wypełnimy w całości” – mówił. „Chcemy zawsze godnie sprawować Eucharystię na Twoją Pamiątkę. Chcemy z wiarą uczestniczyć w każdej Mszy świętej. Obiecujemy miłować się wzajemnie tak, jak Ty nas umiłowałeś” – dodał.
„Żeby nie stracić nadziei i nie upaść na duchu, trzeba być wiernym Miłości. Bóg oczekuje naszej wierności w codziennym życiu i posługiwaniu” – mówił bp Andrzej Czaja w homilii wygłoszonej w Wielki Czwartek, 17 kwietnia, w kościele seminaryjno-akademickim w Opolu, podczas Mszy Krzyżma Świętego z udziałem kapłanów diecezjalnych.
W homilii bp Czaja zwrócił uwagę na znaczenie kapłańskiej wierności oraz nadziei, która rodzi się z krzyża i zmartwychwstania Chrystusa. Nawiązał do wyzwań, przed jakimi stoi dziś Kościół, wzywając duchowieństwo do autentycznego świadectwa wiary oraz gotowości do oddania życia - nie tylko w sytuacjach granicznych, ale przede wszystkim w codziennym posługiwaniu. Przypomniał, że podczas Mszy Krzyżma Świętego kapłani odnawiają swoje przyrzeczenia, deklarując wierność Ewangelii i Chrystusowi. Zaznaczył jednak, że realizacja tych zobowiązań nie jest łatwa. „To czego szczerze pragniemy i co wyrazimy, nie jest jednak łatwe w codziennej realizacji. Dlatego potrzebujemy mocnego wsparcia modlitewnego” – dodał.
Biskup opolski wezwał do wierności jako fundamentalnej postawy kapłańskiego życia. „Bez wierności Bogu nie ma tego, co Boże w ludzkim życiu. Nie ma też możliwości spełnienia nadziei – nadziei życia w królestwie Bożym” – podkreślił.
Bp Czaja zauważył, że kapłani są dziś w sytuacji uczniów paschalnych – tych, którzy wiedzą, że Jezus żyje i działa w Kościele. „Na nas więc obowiązuje ta wierność aż do końca, aż do oddania życia” – mówił. Wskazał, że brak wierności to również zagrożenie dla samej istoty kapłańskiej tożsamości. „Bez wierności Chrystusowi nie ma zdrowej wiary. Dlatego nie dziwmy się, że bez niej pojawiają się lęki i duchowe zagubienie, jakby to nie nas Pan wybrał, a to nie było nasze kapłaństwo” – zaznaczył.
Hierarcha odniósł się także do historii męczenników z Górnego Śląska – kapłanów i sióstr zakonnych zamordowanych w czasie II wojny światowej. „Czterdziestu czterech kapłanów zostało zamordowanych tylko dlatego, że byli kapłanami Chrystusa. Oni życie oddali, bo byli wierni Chrystusowi” – powiedział biskup. Zaznaczył, że Bóg dziś nie wzywa do takiej ofiary jak w tamtych czasach, ale oczekuje wierności w codziennym życiu. „Siostra Maria Paschalis i jej dziewięć Towarzyszek ze Zgromadzenia Sióstr św. Elżbiety, 80 lat temu wykuwały swą wierność w codzienności. I takich przykładów dziś bardzo nam potrzeba” – mówił.
Na zakończenie homilii bp Czaja skierował słowa zachęty do licznie obecnej młodzieży Liturgicznej Służby Ołtarza. „Cieszymy się, że tak licznie służycie przy ołtarzu, że w ten sposób wyrażacie swoją wiarę i miłość do niego. Budujecie nas swoją postawą” – mówił w imieniu wszystkich zgromadzonych księży. Zwrócił się także z apelem o odwagę wobec rówieśników. „Myślę, że Pan niejednego z was – zarówno dziewcząt, jak i chłopców, wzywa na drogę życia konsekrowanego czy do kapłaństwa. Nie lękajcie się. Jezus nie pozwoli was skrzywdzić” – zaapelował. Wezwał także, by nie uciekać przed głosem powołania, ale zaufać Chrystusowi. „Jeśli podejmiecie powołanie, jeśli słyszycie wołanie Pana Boga, to nie uciekajcie jak biblijny Jonasz. Odpowiedz: tak, Panie, pójdź za Nim i nie bój się. Jeśli na tej drodze będziesz wierna i wierny, będziesz szczęśliwy” – wskazał.
Po Mszy Krzyżma Świętego, która jest również doroczną opolską pielgrzymką Liturgicznej Służby Ołtarza do Opola, bp Andrzej Czaja wręczył „Dyplomy Uznania” 106 ministrantom posługującym w parafiach diecezji. Wyróżnieni zostali ci, którzy gorliwie i pobożnie pełnią służbę przy ołtarzu od co najmniej sześciu lat, wykazując się przy tym wzorową postawą moralną oraz aktywnym zaangażowaniem w życie parafialne. Zasadniczo księża opiekunowie LSO mieli możliwość wnioskować o wyróżnienie jednego ministranta w parafii, jednak z uwagi np. na wielkość parafii lub grona ministranckiego, liczba nagrodzonych mogła zostać zwiększona.
W Niedzielę Palmową, podczas Mszy św. w kościele pw. św. Sebastiana w Opolu, rozpoczynającej obchody Wielkiego Tygodnia, biskup opolski Andrzej Czaja podkreślił, że te wyjątkowe dni są wezwaniem do odnowienia nadziei i głębokiej refleksji nad miłością Boga, objawioną w męce i zmartwychwstaniu Chrystusa. Jak zaznaczył w homilii, Wielki Tydzień to czas, w którym warto podjąć duchowy rachunek sumienia, kierując się pięcioma wskazaniami: wołaniem, naśladowaniem, czuwaniem, pokutowaniem i zaufaniem.
Biskup Opolski wskazał, że miłość Boga, która jest „potężniejsza niż śmierć”, stanowi fundament chrześcijańskiej nadziei. Podkreślił, że Wielki Tydzień jest czasem szczególnym, który ma „pomóc w tym, aby ta nadzieja niezawodna w sercach naszych okazała się owocną”. Dodał, że choć nadzieja ma swoje źródło w Bogu, „może okazać się bezowocna, jeśli nie podejmiemy tego trudu zasługiwania na udział w życiu wiecznym”.
Nawiązując do czytań przeznaczonych na Niedzielę Palmową, bp Czaja wyróżnił „pięć istotnych podpowiedzi, jak zasługiwać na to, by cieszyć się udziałem w Chrystusowym zmartwychwstaniu i być w jego królestwie na wieki: po pierwsze wołać, po drugie naśladować, po trzecie czuwać, po czwarte pokutować i po piąte zaufać do końca”.
Bp Czaja, mówiąc o potrzebie wołania, podkreślił, że ma ono podwójne znaczenie: „Byśmy uwielbiali Boga za wielkie dzieła, których dokonał dla naszego zbawienia”, ale także „byśmy zwiastowali wielkie dzieła Boga naszym dzieciom, wnukom, aby w ten sposób budzić w nich wiarę, by i oni nadzieję w sercu mieli i żyli miłością Pana” — zaznaczył. Zauważył, że nie wystarczy wielbić Boga tylko w świątyni, ale również mówić o Panu w naszych domach. „Mamy tu dziś wiele zaniedbań. Niech ten Wielki Tydzień będzie czasem mocnego postanowienia, że chcę uwielbiać Pana i mężnie o nim mówić” — wzywał.
Rozwijając drugi klucz do przeżywania Wielkiego Tygodnia, hierarcha zwrócił uwagę, że Jezus dał ludziom „przykład pokory do naśladowania”. Przypomniał, że „Jezus ogołocił samego siebie z wszelkiej chwały Bożej, a jednocześnie tak bardzo uniżył aż do śmierci, przyjmując postać sługi, wręcz niewolnika”. Wyjaśnił, że to właśnie w pokorze Bóg ma swoje upodobanie. „Za pokorne życie, trwanie do końca w pokorze, w uległości, posłuszeństwie i wierności Bogu swego umiłowanego Syna Bóg wywyższył” — podkreślił. Dodał, że „Królestwo jawi się jako nagroda za życie pełne pokory, uniżenia, posłuszeństwa i wierności względem Boga”.
Odnosząc się do wezwania do czuwania, bp Czaja nawiązał do postaw ludzi współczesnych i podkreślił, że często „przychodzimy na liturgię w niedzielę, uwielbiamy Pana, śpiewamy Hosanna na różne sposoby, a potem wracamy do domu i w codzienności o Bogu zapominamy”. Przestrzegł, że „w czuwaniu i nieuleganiu pokusie bardzo ważne jest, by nie brakowało modlitwy, abyśmy nie tylko wołali hosanna, ale przy Królu byli”.
W czwartym punkcie homilii biskup zaakcentował, że „nigdy nie jest za późno na pokutę”. Wyjaśnił, że chodzi nie tylko o żal i uznanie winy, ale również o „pracę nad sobą, która oznacza rugowanie z życia tego, co od Boga oddala”. Przywołał słowa skruszonego łotra, który uznał swoją winę, mówiąc: „My przecież sprawiedliwie odbieramy słuszną karę za nasze uczynki, ale on nic złego nie uczynił” (Łk 23,41). Zauważył, że to właśnie w postawie pokutującego człowieka widać drogę do nieba.
Kończąc rozważania, bp Czaja zwrócił uwagę na ostatni klucz do owocnego przeżycia Wielkiego Tygodnia – zaufania. Przypomniał, że „jeśli myślimy poważnie o niebie, o tym, by nadzieja życia wiecznego nie była zmarnowana, ale by się ziściła, to trzeba swoje życie oddać Bogu”.
Na zakończenie Mszy św. bp Andrzej Czaja zachęcił do konsekwentnego podążania drogą wskazaną przez Chrystusa. Podkreślił, że trzeba nieustannie odpowiadać na wezwanie Jezusa: wołać i uwielbiać Boga, głosić prawdę o Jego zbawieniu, przekazywać wiarę młodemu pokoleniu, naśladować Chrystusa, czuwać na modlitwie, podejmować pokutę, a nade wszystko zaufać Mu do końca. Życzył również, by czas Wielkiego Tygodnia był momentem szczególnego duchowego wzrostu. „Niech Boże błogosławieństwo wspiera wszystkich w tym wyjątkowym czasie, aby stał się on prawdziwie czasem głębokiego odnowienia przymierza z Bogiem — zarówno w sercach wiernych, jak i w rodzinach, parafiach oraz całej diecezji” — wskazał.